niedziela, 10 maja 2015

Rodział V

Lucky wolał negocjować z tajemniczą postacią.
-Puść ją.- zdążył tylko tyle powiedzieć, bo Nathan rzucił się na postać, która uskoczyła na bok. Zrobiła to tak szybko, że postacią na pewno nie był jakiś człowiek. Nieudana próba nie zniechęciła blondyna, ponownie rzucił się na postać. Która tym razem wypuściła Katherine z ramion, tak że dziewczyna nie była wstanie utrzymać się na nogach i uderzyła głową o metalową belkę łóżka. Nathan chciał do niej podejść ale zaatakowała go od tyłu zakapturzona postać. Dziewczyna chciała go ostrzec ale świat zaczął jej się kołować przed oczami i osunęła się na podłogę. Nachylająca się nad nią, twarz Lucky'ego była ostatnim co dziewczyna pamiętała, nim straciła przytomność.
*
-Lucky?-powiedziała cicho. Nie była pewny czy chłopak byłby w stanie ją usłyszeć. Leżała w swoim pokoju, po stłuczonej szybie nie było śladu, jakby nigdy jej nie było.
-Uratowałem dziewczynę, a ona pyta o innego?
-Uratowałeś mnie?
Nadal nic nie pamiętała. Nathan ją uratował? Znowu?
-No tak, i to w sumie już drugi raz. - jego słowa przywróciły Katherine świadomość. Już nie miała mroczków przed oczami, ale wyraźnie wszystko widziała. Idealnie zarysowaną twarz chłopaka, mocno niebieskie oczy, włosy tak jasne że prawie srebrne. Świetnie opinającą na muskularnym ciele, szarą koszulkę. I małe rozcięcie na wardze. Jego wygląd mówił że to nie jest chłopak którego dziewczyna chce przedstawić rodzicom. Wcześniej tych rzeczy nie widziała, nie licząc rozcięcia którego nie było. To było dziwne, ale zaczęła go inaczej spostrzegać.
-Dzięki.-zarumieniła się.-Kto to był? Ta postać?
Chłopak odwrócił wzrok, Katherine od razu spostrzegła że nie chce jej czegoś powiedzieć. Ale w końcu się przemógł i spojrzał ponownie na nią swoimi niebieskimi oczami.
-Słuchaj, nie wiemy kto to był. Ale mamy pewność że coś ci z ich strony grozi.
Do dziewczyny nie docierały słowa, chłopaka. Nathan patrzył na nią z zaciekawieniem, jak odpowie na jego informację. Katherine dopiero napotykając jego wzrok, zrozumiała jego słowa. 
-Ale o czym ty mówisz? Co mi grozi?
-Nieważne... Nie powinienem ci mówić.- powiedział odwracając wzrok. Odpowiedz chłopaka ją zaskoczyła. 
-Jak chcesz.- wstała z wygodnego łóżka. Nie miała zbyt wiele siły, spotkanie z tajemniczą postacią zabrało jej całą energię. Ale chciała znaleźć Luckiego. Miała nadzieje że on będzie bardziej skłonny do rozmowy niż Nathan. Spodziewała się że blondyn ją zatrzyma, jednak tego nie zrobił. Znalazła chłopaka w pierwszym pokoju do którego weszła. Lucky leżał na starannie pościelonym łóżku, wpatrując się w nagie zdobienie sufitu. 
-Lucky.- Katherine usiadła obok niego na granatowej narzucie. Chłopak niepewnie na nią spojrzał. Był zaskoczony jej obecnością, ale dobrze to ukrył.
-Co ty tu robisz?- powiedział z jękiem na końcu. Dziewczyna dopiero teraz dostrzegła lśniącą ciecz pod jego oczami, jakby płakał. Dostrzegła także opatrunek na złamany nos.
-Chciałam cię zobaczyć. Boli?


2 komentarze:

  1. Witam!
    Z ogromną radością informuje, że twój blog został wybrany do głosowania na bloga miesiąca: Lipiec! Głosowanie trwa do
    30.06.2015 r., serdecznie gratulujemy i zapraszamy do oddania głosu!
    http://nasz-spis-opowiadan.blogspot.com/
    Pozdrawiam!
    Olivia Winslow

    OdpowiedzUsuń
  2. hej, zaczęłam czytać Twojego bloga i.. nieźle się zapowiada ;) Trochę literówek i powtórzeń (szczególnie boli oczy "Nie była pewny"), ale to nic czego sama bym nie popełniała xD Ciekawa historia. Katherine jest strasznym lekkoduchem, skoro tak łatwo zrezygnowała z drążenia tematu "co mi grozi", chociaż otoczona przez takich facetów pewnie też bym się o to zbytnio nie martwiła :) Będę częściej zaglądać. Jestem ciekawa jak dalej rozwinie się akcja. Wpadnij do mnie jeśli będziesz miała chwilkę. Pozdrawiam ;) http://kireinayumeomita.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń